Start Artykuły Spotkanie człowieka z Bogiem
Spotkanie człowieka z Bogiem PDF Drukuj Email
Wpisany przez ks. Zenon Hanas   
niedziela, 19 marca 2017 07:20

Przypadkowe spotkania mogą mieć rewolucyjne konsekwencje. Mogą zmienić bieg życia. Podobno istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. Wizytówka od nieznajomego z pociągu może być początkiem wspaniałej przyjaźni. Wspólny pobyt w jednej sali w szpitalu może na zawsze połączyć rodziny chorych osób. Na tej zasadzie budowane są scenariusze filmowe i fabuły powieści. Zaskakujące zwroty w akcji są często wynikiem przypadkowej rozmowy, nieplanowanego spotkania, spontanicznej podróży albo wypadku. Oczywiście, nie każde spotkanie z obcym człowiekiem w pociągu czy poczekalni u lekarza ma takie skutki. Jednak świadomość istnienia ogólnej zasady może sprawić, że szerzej otworzymy oczy i zaczniemy czujniej wędrować przez życie. Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o jednym z takich niezaplanowanych spotkań. Kobieta z Sychem poszła po wodę do studni. Robiła to każdego dnia. Spotykała tam innych ludzi, którzy przyszli w tym samym celu. W krajach biblijnych chodzenie po wodę do studni miało ogromne znaczenie dla budowania lokalnej wspólnoty. Sąsiedzi, znajomi i nieznajomi spotykali się przy studniach. Tam wymieniano wieści, plotki, wspomnienia, ostrzeżenia. Dzisiaj pitna woda płynie z kranów w każdym domu. Nie ma konieczności, aby spotykać się na zewnątrz z pustymi wiadrami. Rolę studni przejęły – w pewnym sensie – małe sklepiki wiejskie czy osiedlowe. Również korytarze szkolne, gdzie spotykają się rodzice uczniów. Albo stacje benzynowe z przydrożnymi barkami z napojami. Albo poczekalnie lekarskie. W pewnym sensie „studnie”, przy których można spotkać drugiego człowieka, istnieją do dziś. Są to wszelkiego rodzaju miejsca na pograniczu życia prywatnego i publicznego. Ważne, że są to miejsca dostępne dla każdego. Właśnie przy studni kobieta z Samarii spotyka mężczyznę z Galilei. Prawie nic ich nie łączy. Nie mają żadnych wspólnych zainteresowań. Co więcej, dzieli ich przepaść uprzedzeń i stereotypów. Mają różne poglądy, różne pochodzenie, różne życiowe historie. Żydzi nie utrzymują stosunków z Samarytanami (J 4,9) – bardzo oględnie pisze św. Jan Ewangelista. Prawda była taka, że między nimi istniała głęboka przepaść pogardy i wrogości. Między Żydami i Samarytanami nie dochodziło do otwartych konfliktów zbrojnych, ale czasami milcząca pogarda bywa gorsza od otwartej nienawiści. Tę sytuację podskórnego konfliktu trzeba sobie uświadomić, aby zrozumieć, co naprawdę wydarzyło się przy studni. Jezus był inicjatorem tego spotkania. Niektórzy biblijni komentatorzy podkreślają, że spotkanie odbyło się w dość nietypowej porze dnia, gdy było bardzo gorąco. Zazwyczaj mieszkańcy przychodzili po wodę o świcie albo późnym popołudniem, kiedy słońce tak nie prażyło, a świeża woda była potrzebna do różnych domowych prac. Spotkanie w samo południe przy studni było dość dziwne. Być może samarytańska kobieta unikała spotkań z sąsiadami? Może jej przeszłość i aktualna sytuacja spychały ją na margines życia? Może czuła się samotna, niezrozumiana, pokrzywdzona? Tego nie wiemy. Ale wiemy, że przy studni, w spiekocie dnia, czekał na nią Jezus i to On rozpoczął rozmowę, prosząc ją: Daj mi pić! (J 4,7). Samarytanka była zaskoczona. Jakżeż ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?(J 4,9). Pozornie błaha prośba, banalne spotkanie. A jego radykalne skutki znamy z dalszej relacji. Życie kobiety odzyskało pierwotną radość i nabrało nowego blasku. Opowieść jest genialnym przykładem Jezusowego, czyli Bożego, działania w świecie. Ukazuje, że Bóg może czekać na nas przy codziennych zajęciach, nawet jeśli jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji (Samarytanka miała sześciu mężów). To skłania nas do postawienia sobie pytań: Jakie spotkanie w moim życiu było spotkaniem przy studni? Czy spotkałem Jezusa? Kiedy udało mi się poczęstować innych łykiem ożywiającej wody czy ożywiającego słowa? Kiedy sam mogłem ich zakosztować?