Start Artykuły Miłość bliźniego drogą do świętości
Miłość bliźniego drogą do świętości PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Dariusz Kwiatkowski   
niedziela, 26 lutego 2017 07:11

"Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!" (Kpł 19,2). "Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?" (1 Kor 3,16). Słowo Boże dzisiejszej niedzieli wzywa nas do świętości. I tu pojawia się pewien problem, bo dziś wielu z nas nie chce słuchać o świętości. Jakże często myślimy i mówimy, że to nie dla nas, że to nie teraz. Świętość to przywilej dla wybranych, a my jesteśmy zwykłymi grzesznymi ludźmi. Poza tym, patrząc na obrazy świętych znajdujące się w naszych kościołach, najczęściej nie potrafimy dostrzec żadnej atrakcji w byciu świętym. A jednak słowo Boże jest skierowane do nas wszystkich i trzeba je odnieść do własnego życia. Dlaczego dziś świętość nie pociąga? Chyba dlatego, że kojarzymy ją z długimi modlitwami, postami, umartwieniami, codziennym byciem w kościele. Wszystko to wydaje się trudne, smutne i nie do zrealizowania w dzisiejszym świecie. Tylko czy to jest prawdziwy obraz świętości? Św. Paweł zapewnia nas dzisiaj, że już jesteśmy świętymi ze względu na obecność Ducha Świętego, którego otrzymaliśmy w sakramencie chrztu i bierzmowania. Świętość została wpisana w naszą naturę i została nam dana jako dar wypływający z bezinteresownej miłości Boga. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jesteśmy skazani na świętość. Ważne jest, aby zrozumieć istotę świętości oraz drogę do niej. Ukazuje ją Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Istotą świętości, drogą do świętości jest miłość. Świętość została nam podarowana dzięki miłości Boga. Dochodzimy do pełni świętości przez miłość do drugiego człowieka. Doktor Gałązka urzędował w niewielkim mieście na południu Polski. Był znany z tego, że za leczenie ubogich nigdy nie brał pieniędzy. Mieszkanie miał malutkie, nad apteką przy rynku. Na drzwiach wejściowych tejże apteki wisiała tabliczka z napisem: „Dr Gałązka – przyjmuje na górze”. Tak się poświęcił chorym, ubogim, starym i samotnym, że nie miał czasu się ożenić. Gdy umarł, jego pogrzeb był największym, jaki kiedykolwiek widziano w tym miasteczku. Po pogrzebie mieszkańcy szukali sposobu zachowania pamięci o dobrym doktorze. W końcu, jak to zwykle bywa, nie zrobiono nic. O pamięć zadbał jedynie pewien biedak, któremu doktor uratował nogę. Zdjął tabliczkę z drzwi wejściowych doktora i przybił ją do drewnianego krzyża na mogile. Nazajutrz ludzie mogli przeczytać prawdziwą informację: „Dr Gałązka – przyjmuje na górze” (za: Kazimierz Wójtowicz, „Drobnotki”, Wrocław 2006, s. 75). Ten prosty człowiek dokonał kanonizacji dobrego doktora, który z miłością i oddaniem służył innym ludziom. Tu właśnie odnajdujemy istotę świętości. Być świętym oznacza wypełniać w swoim życiu przykazanie miłości Boga i bliźniego. Tak oto można być świętym mężem i świętą żoną, świętą matką czy ojcem. Można być świętym lekarzem, nauczycielem, urzędnikiem, handlowcem czy rolnikiem. Świętość jest dostępna dla każdego z nas. Ona staje się naszym życiowym celem i powołaniem. Łatwo jest kochać osoby bliskie i życzliwe. Trudno zaakceptować, a tym bardziej pokochać tych, którzy wyrządzili nam jakąś krzywdę. Doskonała miłość, do której wzywa nas Jezus, obejmuje wszystkich ludzi. Tak, to prawda, mamy miłować nieprzyjaciół, a więc tych, którzy stali się sprawcami naszego cierpienia. To trudne zadanie. Wydaje się wprost niemożliwe do realizacji. I rzeczywiście, gdybyśmy liczyli tylko na nasze ludzkie możliwości, te wskazania Jezusa byłyby ponad nasze siły. Jednak nie jesteśmy sami. Drogę miłości nieprzyjaciół otwiera przed nami sam Chrystus. On wybaczył tym, którzy Go ukrzyżowali. On wybacza nam, kiedy Go zdradzamy i odwracamy się od Niego. Jego miłosierdzie daje nam moc do miłowania nieprzyjaciół. Poprzez tę doskonałą miłość stajemy się świętymi. Przez chrzest staliśmy się dziećmi Bożymi, staliśmy się świątynią Boga. To wielki dar, na który powinniśmy odpowiedzieć przez nieustanne doskonalenie się w świętości realizowanej na drodze miłości każdego człowieka.