Start Artykuły Włączeni we wspólnotę Kościoła
Włączeni we wspólnotę Kościoła PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Szymon   
niedziela, 15 stycznia 2017 21:10

Dzisiejsza liturgia słowa stawia przed nami Jezusa i Jana Chrzciciela. Jezus udał się nad Jordan z Galilei, aby spotkać się z Janem i przyjąć chrzest. To Jan miał za zadanie przygotować drogę Jezusowi, Zbawicielowi świata. Udał się więc na pustynię, aby w ciszy serca wsłuchiwać się w to, co mówi Bóg. Tam chciał wyostrzyć swój wzrok, aby zobaczyć Jezusa Chrystusa, na którego czekał cały świat. To dzięki ascezie był w stanie spotkać Chrystusa i dać świadectwo o Nim w słowach: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Jezus staje pośród ludzi, którzy, tak jak On, przyszli, aby przyjąć chrzest. Podchodzi do Jana Chrzciciela i zanurza się w Jordanie. To wydarzenie pokazuje nam, że Jezus solidaryzuje się z człowiekiem. Rozumie nasze słabości, grzechy, cierpienie. Bóg-Człowiek uniża się dla nas po to, abyśmy mogli doświadczyć Jego bliskości, miłości i obecności. Kiedy my przyjmujemy chrzest w Kościele, zostajemy włączeni do wspólnoty. Chrzest gładzi grzech pierworodny. W ten sposób wstępujemy na drogę, która prowadzi z Jezusem i do Jezusa. Włączenie do wspólnoty Kościoła niesie ze sobą nie tylko przywileje, ale również obowiązki. Już piąte przykazanie kościelne uczy nas, że trzeba troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła. Nie możemy być jedynie biernymi uczestnikami liturgii czy wspólnoty wierzących. Należy aktywnie włączyć się w szerzenie Dobrej Nowiny. Każdy na miarę swoich możliwości i zdolności. Bierność jest grzechem, który nie tylko osłabia wspólnotę, ale również nie pozwala jej się rozwijać. Jeśli jesteśmy członkami Kościoła, musimy o niego dbać jak o swój dom, po to, aby wszystkim nam żyło się lepiej. To, co najbardziej rani Kościół jako wspólnotę, to nasz grzech. Grzech nie tylko niszczy relację przyjaźni z Panem Bogiem, ale również osłabia Kościół. Jak uczy nas Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 1868, 1869): „Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy: uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie; nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując; nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani; chroniąc tych, którzy popełniają zło. W ten sposób grzech czyni ludzi współwinnymi, wprowadza między nich pożądliwość, przemoc i niesprawiedliwość”. Dlatego nieprawdą jest, że grzech jest jedynie moją prywatną sprawą i nie oddziaływuje na ludzi, którzy są wokół nas. Wszystkie grzechy, które popełniamy mają źródło w grzechu pierworodnym. Jezus nazwany Barankiem Bożym nie tylko przebacza nam poszczególne grzechy, ale przyszedł na ziemię po to, aby zniszczyć i pokonać grzech w jego samym źródle. Jedna z prawd wiary przypomina nam, że łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Gdzie zatem jej szukać? Tylko w Jezusie. Pierwszym krokiem jest codzienna, wytrwała modlitwa, na której możemy odpowiedzieć Jezusowi o tym, czym żyjemy. Po drugie sakramenty święte, które umacniają w nas życie Boże. Po trzecie posty ofiarowane za innych oraz jałmużna, która może wspomóc wspólnotę Kościoła.