Start Artykuły Kim jest Jezus?
Kim jest Jezus? PDF Drukuj Email
Wpisany przez ks. Janusz Stańczyk   
niedziela, 19 czerwca 2016 19:59

Patrząc na człowieka, można opisywać, a nawet oceniać różne rzeczy. Można przyjrzeć się ubraniu. Spójrzcie teraz w lewo, w prawo i zwróćcie uwagę, jak różnie ludzie się ubierają. Dla niektórych ludzi ubranie jest ważnym elementem życia, dla innych nie ma to znaczenia, ale nie możemy ukrywać, że wiele osób ocenia innych przez pryzmat odzieży, samochodu, sposobu życia.

Pan Jezus nie zwraca na to uwagi. Przechodzi od razu do najważniejszego pytania: „Kim jestem w oczach ludzi? Co ich ze Mną łączy?”. A więc w opinii Jezusa ważne jest to, co ludzi łączy, a nie to, jak siebie oceniają. Nasza mama, nawet gdyby założyła najbrzydszą sukienkę na świecie, będzie dla nas ładniejsza i bardziej kochana niż Miss Świata w brylantowej sukni za milion dolarów. Dlatego w pytaniach Pana Jezusa jest drugie, ukryte, jeszcze głębsze pytanie: „Czy jesteście ze Mną złączeni? Czy Ja dla was coś znaczę?”. Jeśli tak, to mogę wam zdradzić tajemnicę…

Dwie wiadomości

Na pewno znacie dobrze taką sytuację, kiedy ktoś podchodzi i mówi: „Słuchaj, mam dwie wiadomości, dobrą i…”. (Drugą dobrą). Byłoby wspaniale, ale czasem ta druga jest zła. I otrzymujemy wybór: która najpierw, dobra czy zła? Którą wybieracie najpierw? (Wypowiedzi dzieci). Pan Jezus przybrał wariant: najpierw dobra, potem gorsza. Dobra wiadomość jest taka, że Jezus jest Mesjaszem, prawdziwym Synem Bożym. On jest Panem świata, On wszystko potrafi – może uczynić każdy cud, stworzyć każdą rzecz. A ich wybrał na swoich przyjaciół. A zła wiadomość?

Mąż dla księżniczki

Posłuchajcie najpierw pewnego opowiadania. Dawno, dawno temu król postanowił wydać za mąż swoją córkę. Jego synowie zostali książętami w różnych częściach kraju. Ale córkę kochał najbardziej. Postanowił urządzić wielki festyn, trwający parę tygodni: turnieje rycerskie, bale, teatry, polowania. W tym czasie różni bogaci kawalerowie mieli wykazać swoje talenty, aby konkurować o rękę córki. I tak się stało. Po miesiącu na polu boju zostało kilkunastu najmężniejszych, najbogatszych i najurodziwszych konkurentów. Trzeba dodać jednak, że przez cały ten czas królewska córka nie pokazała się ani razu. Monarcha tłumaczył to chorobą dziewczyny. Ostatniego dnia wszyscy kawalerowie zebrali się przed władcą, a król kazał wnieść do sali lektykę.
– Oto moja córka, panowie – rzekł. – Najpierw jednak muszę was uprzedzić o dwóch rzeczach. Po pierwsze – wszystkie moje ziemie rozdałem już synom. Moja córka nie dostanie w posagu żadnego księstwa. Niektórzy kawalerowie spuścili smętnie głowy, a dwóch wyszło oburzonych z sali. Król zaś kontynuował:
– Po drugie, moja córka jest niewidoma. Trzeba będzie opiekować się nią do końca życia.
Im dłużej król mówił, tym więcej osób wychodziło. W końcu został tylko jeden kawaler.
– A ty nie uciekasz? – spytał król.
– Od wielu lat kocham twoją córkę. Niepotrzebne mi twoje pieniądze, pałace. Będę opiekował się królewną aż do śmierci.
Nazajutrz odbyło się wesele. I trzeba dodać, że żyli długo i szczęśliwie.

Zła wiadomość

Pan Jezus miał dla uczniów również złą wiadomość. Wspomniał, że czeka Go cierpienie, męka, śmierć. Nie będzie wielkiego królestwa i bogactwa, które apostołowie wyobrażali sobie na początku znajomości. Wielu ludzi z tego powodu odeszło. Pozostali najwierniejsi. Dlatego Jezus zadaje pytanie każdemu człowiekowi: „Co nas łączy? Czy potrafisz być ze Mną, gdy trzeba będzie zrobić coś trudnego?”. Dzisiaj Chrystus przychodzi do nas w Komunii św., ale któregoś dnia pojawi się w naszym życiu w postaci poważnych wyzwań, obowiązków, nawet cierpień. Czy wtedy Go rozpoznamy i zechcemy być razem?

Zadanie apostolskie: jeżeli zdarzy ci się w tym tygodniu jakaś przykrość czy nieszczęście, podaruj to Jezusowi w wieczornej modlitwie jako ofiarę, dar od ciebie.