Start Artykuły Słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy
Słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Tadeusz Polak   
niedziela, 31 stycznia 2016 07:12

Bóg zna każdego z nas
Dzisiejsza liturgia słowa ukazuje nam w pierwszym czytaniu powołanie proroka Jeremiasza. Bóg mówi do proroka i do każdego z nas: "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię…" (Jr 1,5). W języku biblijnym „znać” znaczy: „ukochać”. Bóg jeszcze przed naszymi narodzinami, przed naszym poczęciem miłował nas i wybrał, abyśmy na tę miłość odpowiedzieli. Św. Paweł mówi: "Bóg wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa" (Ef 1,4–5).

Sąsiedzi Pana Jezusa
Ewangelia prowadzi nas do rodzinnego miasta Pana Jezusa. Tam ziomkowie mówili o Zbawicielu świata: syn Józefa, syn cieśli z Nazaretu. Zwróćmy jednak uwagę na kontekst, w jakim pada to sformułowanie. Pan Jezus naucza w swoim rodzinnym mieście, gdzie się wychował. Jego słowa robią niesamowite wrażenie na słuchaczach: są pełni podziwu i zachwytu. Św. Łukasz mówi: "dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego" (Łk 4,22). Sąsiedzi Pana Jezusa zwracają uwagę bardziej na to – jak mówi, niż – co mówi. Są tak zaszokowani formą, że nie potrafią skupić się na treści. Swoje zdziwienie wyrażają w pytaniu: "Czy nie jest to syn Józefa?" (Łk 4,22).

Syn Józefa
Nie dziwi nas, gdy syn lekarza zostaje lekarzem, a z rodziny o tradycjach aktorskich wywodzi się kolejne pokolenie uzdolnionych artystów. Natomiast budzi zdziwienie, gdy pojawia się wyłom w tej regule, szczególnie w dawnych czasach, gdy zawody były na ogół dziedziczne. W pytaniu: "Czy nie jest to syn Józefa?" zawarta jest także informacja o tym, jak mieszkańcy Nazaretu postrzegali św. Józefa. Wiemy, że w Ewangelii nie wypowiada on ani jednego słowa. Możemy scharakteryzować Józefa słowami, które Biblia odnosi do Samuela: "Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię" (1 Sam 3,19).

Zaskakująca przemiana
Ponieważ Józef tak bardzo cenił sobie słowo, Bóg powierzył mu pieczę nad „Słowem, które stało się ciałem”. Pan Jezus, jak każde dziecko, uczył się mówić, słuchając swoich rodziców. Dom rodzinny w Nazarecie jest dla Jezusa pierwszą synagogą, szkołą modlitwy i miejscem przyjmowania i rozważania słowa Bożego. Św. Józef – zgodnie z żydowską tradycją – jako głowa rodziny, czytał i interpretował święte teksty Biblii. Jednak wśród mieszkańców Nazaretu Józef uchodził za człowieka milczącego, który nie zajmuje pierwszych miejsc i nie wzbudza podziwu swoimi przemowami. Pan Jezus przez trzydzieści lat życia ukrytego jest bardzo podobny w tym do Józefa. Dlatego tak zaskakująca jest dla słuchaczy metamorfoza „syna Józefa”.

Trzeba żyć słowem Bożym
Jest tak inny od ich wyobrażeń, że od podziwu przechodzą do nienawiści. Gdy bowiem pod wspaniałą formą słyszą słowa gorzkiej prawdy, chcą Jezusa strącić w przepaść. A przecież Pan przyszedł, by wydobyć mieszkańców Nazaretu i każdego z nas z przepaści kłamstwa i grzechu. Nie wystarczy więc podziw wobec słowa Bożego, trzeba nim żyć w pokorze i milczeniu, w pracy i odpoczynku, w cierpieniu i radości, w wierności, aż do śmierci, tak jak św. Józef.

Swoi Go nie przyjęli
Mieszkańcy Nazaretu nie przyjęli słów głoszonych przez Słowo Wcielone. Spełniło się to, co zapisał św. Jan: "Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli" (J 1,10–11).

Miłość prowadzi do nieba
Pośrodku dzisiejszej liturgii słowa znajdujemy jeden z najpiękniejszych tekstów św. Pawła: Hymn o miłości. Mała św. Teresa na łożu śmierci wypowiedziała słowa, które streszczają najgłębszą istotę naszej wiary, powiedziała: Liczy się tylko miłość. Bóg jest miłością, Jezus jest miłością wcieloną. Dlatego prawdziwa miłość od Boga pochodzi i do Boga prowadzi. Św. Paweł wprowadza nas w świat miłości wobec której wszystko inne schodzi na plan dalszy. A może lepiej powiedzieć: wobec której wszystko nabiera właściwego znaczenia.
Miłość nadaje sens codzienności i tylko ona jest drogą do nieba.