Start Artykuły Będzie mu na imię Jan
Będzie mu na imię Jan PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Tadeusz Milczarski   
sobota, 20 czerwca 2015 17:18

Gdy Elżbieta urodziła syna, sąsiedzi i krewni, jak zwykle bywa w takich wypadkach, cieszyli się z tego wraz z rodzicami. Żydzi wszystko przypisywali Bogu, dlatego również narodzenie Jana przypisywali wielkiemu miłosierdziu, jakie Bóg okazał sędziwemu małżeństwu, Elżbiecie i Zachariaszowi. Obrzezanie, dokonywane w ósmym dniu po narodzeniu chłopca, połączone było z nadaniem dziecku imienia. Na takiej uroczystości gromadzili się liczni goście. Zwykle ojciec wybierał i nadawał imię, jednak w tym przypadku krewni chcieli zastąpić Zachariasza, ponieważ był stary i nie mówił. Wybrali oni dla dziecka imię Zachariasz i chcieli mu je nadać, ale Elżbieta się temu stanowczo sprzeciwiła. Zażądała nadania imienia Jan. Potwierdził to również ojciec dziecka, pisząc imię Jan na tabliczce powleczonej woskiem. Św. Augustyn zwraca uwagę, iż "Kościół obchodzi narodzenie Jana jako coś świętego; jest on jedynym świętym, którego narodzenie się obchodzi; czcimy narodzenie Jana i narodzenie Chrystusa". Jest on ostatnim Prorokiem Starego Testamentu i pierwszym, który wskazuje na Mesjasza. "Jego narodzenie wielu napełniło radością": radowali się wszyscy ci, którzy dzięki jego nauczaniu poznali Chrystusa. Był jutrzenką zwiastującą nadejście dnia. Celem życia św. Jana Chrzciciela było przygotowanie ludu izraelskiego na przyjście Mesjasza – Jezusa Chrystusa. Główna dewiza jego działalności prorockiej brzmiała: "Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!" (por. Iz 40,3; Mk 1,3). Miały do tego prowadzić: pokuta, bratnia miłość, uczciwe wykonywanie obowiązków swego stanu i zawodu. Celem tych wysiłków było doskonalenie siebie i przemiana wewnętrzna. Na tym właśnie polegało prostowanie krętych dróg i ścieżek życia oraz zasypywanie dolin grzechu. Nawoływania i zachęty proroka były skuteczne, gdyż wielu przyjęło chrzest przez polanie wodą z rzeki Jordan. Obok wypełniania głównego zadania: przygotowania drogi Jezusowi w sercach i umysłach Narodu Wybranego, św. Jan Chrzciciel bronił świętości, jedności i nierozerwalności małżeństwa. Za obronę tych zasad poniósł śmierć męczeńską. Świętość Jana, jego surowe i pociągające cnoty oraz jego nauczanie stopniowo przyczyniały się do tego, że niektórzy zaczęli myśleć, iż to może Jan jest oczekiwanym Mesjaszem. Pełen pokory Jan pragnie jedynie chwały swego Pana i Boga, dlatego stanowczo protestuje: "Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów" (Mk 1,7). Jan jest pełen pokory wobec Chrystusa. Uważa się za niegodnego czynienia posługi, którą zwykle wykonywali niewolnicy najniższej kategorii. Przypatrzmy się na nowo Janowi, człowiekowi o mocnym charakterze, jak to przypomina Jezus słuchającym Go tłumom: "Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze?" (Mt 11,7). Chrystus wiedział, i tłumy również, że Jan miał nieprzeciętną osobowość. Czegoś podobnego Chrystus domaga się od nas, chce, żebyśmy z pokorą czynili dobro, wypełniając w sposób doskonały swoje obowiązki. Św. Jan Chrzciciel jest doskonałym wzorem w spełnianiu obowiązków stanu i zawodu w każdej okoliczności życia. Bóg powierzył nam określoną rolę w życiu i oczekuje naszej wierności w pracy, w zachowaniu przykazań, w nauce, w codziennej modlitwie. Wierności obowiązkom oczekuje od nas naród, społeczeństwo, ojczyzna. Wymaga tego od nas własne dobro doczesne i wieczne. Stając przed ołtarzem w uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela, musimy uznać naszą ludzką słabość, pamiętając zawsze o tym, że Pan Bóg sprzeciwia się pysznym, a pokornym daje swoją łaskę. Taką postawę, pełną pokory, przyjął św. Jan, który przygotowywał Naród Wybrany na przyjście Mesjasza. Otwórzmy więc swoje serca na Bożą moc, płynącą z Ofiary eucharystycznej, abyśmy, za przykładem dzisiejszego patrona, pokornie, wiernie i wytrwale spełniali swoje codzienne obowiązki i życiowe powołanie. Ks. Kazimierz Milczarski