Start Artykuły Jezus nas powołuje
Jezus nas powołuje PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
niedziela, 25 stycznia 2015 15:05

Czas jest człowiekowi dany i zadany. Od nas zależy, czym go wypełnimy. Pan Jezus, rozpoczynając publiczną działalność, ukazuje najpierw bliskość królestwa Bożego. Oto skończył się czas oczekiwania, czas zapowiedzi i obietnicy. W synagodze, w swoim rodzinnym mieście, gdy odczytał proroctwo Izajasza, powiedział: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli (Łk 4,21). Nadszedł czas wypełnienia tego, co zapowiadali prorocy. Najpierw nasz ludzki czas zostaje „wypełniony” zbawczą obecnością Wcielonego Słowa: Gdy nadeszła pełnia czasu zesłał Bóg Syna swego zrodzonego z Niewiasty (por. Ga 4,4). Królestwo Boże przybliża się do nas nie inaczej, jak tylko w Osobie Króla nieba i ziemi, jedynego Zbawiciela człowieka. Każdego dnia mówimy: przyjdź Królestwo Twoje, a wcielamy tę prośbę w życie tylko wtedy, gdy przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie mówimy: bądź wola Twoja. Wezwanie do nawrócenia, które Pan Jezus wypowiada zaraz po proklamacji królestwa Bożego, ukazuje nam jedyną drogę prowadzącą do tej rzeczywistości. Jeżeli grzech pierworodny i każdy inny jest w swej istocie odrzuceniem woli Bożej, to nawrócenie jest procesem odwrotnym. Trzeba odrzucić samowolę, pychę, pragnienie dominacji, by z ufnością zwrócić się do Boga i pełnić Jego wolę (T. Polak, Słowo Miłosierdzia). Uczniowie powołani w dzisiejszej Ewangelii przez Pana Jezusa zostawiają wszystko, by pójść za swym Mistrzem. W jakimś sensie zostawiają swoją wolę, swoje upodobania, przyzwyczajenia, by wypełnić wolę Bożą. Nie można żyć „na własną rękę”, postawić siebie w centrum, a jednocześnie być prawdziwym chrześcijaninem i wypełniać wolę Bożą. Kto chce iść za mną niech się zaprze samego siebie – mówi nasz Pan. Pan Jezus powołuje swoich żołnierzy – apostołów, zapraszając ich do wspólnoty życia. To On uniżył samego siebie, aby wejść w naszą codzienność. Zauważmy, że powołanie uczniów dokonuje się podczas ich zwyczajnych zajęć. To Chrystus wchodzi w ich życie, by z tego miejsca poprowadzić apostołów i tych, którzy im uwierzą, do królestwa Bożego. Gdy wczytujemy się w szczegóły powołania Piotra i Andrzeja uderza nas zaskakujący radykalizm tego wydarzenia. Oto Ewangelista Marek zapisał, że Pan Jezus zawołał na nich w momencie, gdy zarzucali sieci na połów. Czy był to dobry moment na powołanie? Czy nie lepiej byłoby poczekać aż skończą swoją pracę, wrócą na brzeg i wówczas dać im propozycję zmiany życiowej aktywności? Ale Pan Jezus wzywa człowieka do wyboru radykalnego i dlatego ta propozycja przybiera formę rozkazu „za Mną!”. To nie jest dylemat: zjeść sernik czy makowiec. To jest fundamentalne pytanie o sens i cel życia. Pamiętamy okoliczności powołania św. Faustyny. Znajdowała się w Łodzi na zabawie tanecznej w jednym z parków pośród rozbawionej młodzieży i wesołej muzyki. Wówczas ujrzała Jezusa. Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego całego ranami, który mi powiedział te słowa: Dokąd cię cierpiał będę i dokąd mnie zwodzić będziesz? (Dz. 14). Św. Faustyna zrozumiała, że czas się wypełnił. Następnego dnia pojechała do Warszawy w jednej sukience, by odpowiedzieć na Boże powołanie. Apostołowie zostawili sieci, łodzie, domy, całe swoje dotychczasowe życie, by odpowiedzieć na rozkaz Pana. Charakterystyczne w opisie powołania jest słowo „natychmiast”. Tutaj nie ma czasu na dyskusje, analizy, badanie opinii publicznej. Pan mówi: czas się wypełnił, to znaczy także: nie ma już czasu na zbędne dywagacje. Gdy dowódca pośród świstu kul i huku dział krzyczy „za mną!”, żołnierze nie podejmują dyskusji na temat opłacalności wykonania tego rozkazu, lecz wybiegają z okopu za tym, który jest personifikacją wydanej przed chwilą komendy. Pan Jezus ma prawo powiedzieć do człowieka „pójdź za mną”, bo jest Bogiem i Królem naszych serc. Święci mówili: Jezu, uczyń ze mną, co Ci się podoba, to znaczy: „Jestem gotów wypełnić każdy Twój rozkaz, bo ufam Ci bezgranicznie i wiem, że się nie zawiodę”.