Start Artykuły XXVI Niedziela zwykła
XXVI Niedziela zwykła PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
sobota, 27 września 2014 20:24

Dzisiejsza przypowieść Pana Jezusa opowiada o dwóch braciach. Jeden na prośbę ojca odpowiada: „Pójdę do winnicy”, ale nie idzie. Drugi mówi: „Nie pójdę”, ale po zastanowieniu się zmienia decyzję i ostatecznie idzie. Gdybyśmy pisali sztukę teatralną na podstawie tej przypowieści, można by było przewidzieć w niej role dla kolejnych dwóch synów. Trzeci mógłby otwarcie się buntować przeciw ojcu. W kluczowym momencie powiedziałby: „Nie pójdę” i rzeczywiście nie poszedłby do winnicy. Czwarta rola byłaby przeznaczona dla syna idealnego i posłusznego. Ten syn złożyłby obietnicę: „Pójdę” i rzeczywiście poszedłby do pracy. Pan Jezus mówi o najbardziej typowych zachowaniach. W przypowieści Jezusa nie znalazło się jednak miejsca ani dla otwartego buntownika, ani dla ideału bez skazy. Zapewne dlatego, że Pan Jezus chciał ukazać dwie postawy, które spotykał w czasie swojej publicznej działalności. Jego słuchacze doskonale rozumieli, kogo Jezus miał na myśli, mówiąc o obu synach. Duża część uczonych w Piśmie i faryzeuszy deklarowała, że chce pracować w Bożej winnicy. Kiedy jednak przeszedł do nich Mesjasz, by ponowić zaproszenie, nie rozpoznali Go i odrzucili. Nie chcieli wejść do Bożej winnicy. Zapewne mieli inne wyobrażenia o niej. Zapewniali, że pójdą, ale kiedy przyszła pora, nie można było na nich liczyć. Z drugiej zaś strony Jezus widział, jak Jego zaproszenie jest przyjmowane przez tych, którzy na pozór stali daleko od Boga. Byli to ci, którzy sami odeszli na manowce życia, zbuntowani przeciwko Prawu Bożemu. Byli to ci, którzy jakiś sposób, otwarcie albo w ukryciu, wołali: „Nie chcę pójść. Nie pójdę do żadnej winnicy”. Ewangeliści wymieniają tu celników, grzeszników czy pogan. Doświadczenie Pana Jezusa było zdumiewające: Jego orędzie o Miłosiernym Ojcu, który chce zbawienia wszystkich ludzi, docierało do serc właśnie tych pozornych buntowników. Ich początkowe nieposłuszeństwo zamieniało się w wierną i wytrwałą służbę. W przypowieści chodziło o ukazanie relacji między każdym człowiekiem a Bogiem. Patrząc na całą historię zbawienia, możemy powiedzieć, że w stosunku do Pana Boga otwartym buntownikiem jest szatan, a idealne dzieci Pana Boga można dosłownie policzyć na palcach jednej ręki. Jednym z nich jest Jego Jedyny Syn, który przyszedł na ziemię jako Człowiek, Jezus z Nazaretu. Inną Osobą, o której możemy powiedzieć, że całkowicie, stuprocentowo wypełniła wolę Bożą, jest Maryja, Matka Jezusa. W większości przypadków nasze życie toczy się między dwoma biegunami: posłuszeństwa i nieposłuszeństwa.  Jezus używa przypowieści, aby ukazać prawdę o ludzkim życiu. Pan Bóg zaprasza każdego człowieka do pracy w swojej winnicy. Niektórzy odpowiadają z radością: „Oto idę, Panie”. Ale po jakimś czasie kończy się ich entuzjazm. Zaczynają poszukiwać innych życiowych dróg. Inni natomiast są oporni na samym początku. Dopiero po jakimś czasie dojrzewa w nich decyzja, by z poświęceniem i oddaniem służyć w winnicy Pańskiej. Przyczyn buntu może być wiele. Zaczątki buntu są wbudowane w tajemnicę naszej wolności. Grzech pierworodny pierwszych rodziców jest tego wymownym przykładem. Mając wszystko, co potrzeba do życia i szczęścia, buntują się i pożądają czegoś więcej. W tym nienasyceniu leży klucz do wielu ludzkich zachowań. Jednak ten bunt kończy się z zasady tragicznie. Rację miał jeden z aforystów: Tam, gdzie rządzą moje żądze, tam, niestety, ja nie rządzę. Ludzkie bunty wywołane nadmiernymi żądzami, zamieniają się z zasady w niewolę, z której tylko Bóg uwolnić może. Posłuchajmy dziś Jezusowego zaproszenia do pracy w winnicy. To zaproszenie jest zawsze aktualne. Można je wyrazić językiem prasowych ogłoszeń: „Zatrudnię od zaraz!!! Budowniczych – pokoju, burzycieli – smutku, roznosicieli – radości, siewców – dobroci,    apostołów – miłości, świadków – wiary.
Miejsce pracy – cały świat. Płacę – życiem wiecznym! Jezus z Nazaretu”.