Start Artykuły ** Część II. Czego ze sobą do świątyni nie zabierać? **
** Część II. Czego ze sobą do świątyni nie zabierać? ** PDF Drukuj Email
Wpisany przez Ks. Proboszcz   
niedziela, 14 kwietnia 2013 06:31

Na ogół w Polsce jeszcze wiemy, że na nabożeństwa nie zabiera się chorych dzieci, laptopów, zabawek, zwierząt, jedzenia... A co z komórkami? Komórki są oczywiście bardzo pożytecznym wynalazkiem, ale pod warunkiem, że się od nich człowiek nie uzależnia, a przede wszystkim – potrafi je we właściwym momencie wyłączyć. Ta sztuka okazuje się jednak w praktyce niezmiernie trudna, a dla wielu – wręcz niewykonalna! Czy zatem duszpasterz powinien już na początku Mszy św. prosić zebranych na modlitwie o wyłączenie tych cudów techniki? A może należałoby zawieszać stosowne tabliczki przy wejściach lub instalować urządzenia, które na terenie kościoła pozbawią komórkowców zasięgu? Nie wiem, co byłoby najskuteczniejsze... 

           Dźwięk komórki podczas Eucharystii to po prostu kompromitacja właściciela owego telefonu na całej linii (a już odebrania rozmowy czy SMS-a podczas Mszy św. w ogóle sobie nie wyobrażam, choć osobiście widziałem!). Dlatego pojawiają się jedynie dwie możliwości: Pierwsza – walka ze sklerozą komórkowca w celu wyłączenia sprzętu przed wejściem na teren kościelny. Druga – pewnie znacznie lepsza i mająca posmak wolności – wybierać się na modlitwę bez telefonu. Przecież jest możliwe życie także bez owej smyczy elektronicznej!

            A jeśli nie? Opornym – w razie otrzymania niespodziewanego połączenia podczas nabożeństwa – pozostanie już tylko zapaść się pod ziemię i uznać własne stuprocentowe uzależnienie. Sąsiadom uzależnionego – modlitwa o nawrócenie zatwardziałego grzesznika przez wstawiennictwo św. Judy Tadeusza (patrona spraw beznadziejnych). Dodam jeszcze, że upomnienie odnośnie telefonów w kościołach odnosi się – niestety – do wielu duchownych! „Świat się kończy” – jak mawiają klerycy...